W 2001 roku Don Jose Garcia zdecydował się opuścić Kubę i wyemigrował do Nikaragui, by rok później trafić do USA. Historia opisywanych cygar rozpoczyna się mniej więcej w roku 2002 (lub 2003 – różne źródła podają w tym wypadku różne daty), kiedy to „Pepin” z rodziną przeprowadził się do Miami, do dzielnicy Mała Hawana (ang. Little Havana). Tam założył mały sklepik i rozpoczął produkcję cygar na niewielką skalę.
Chociaż Don Jose na hermetycznej Kubie był już utytułowanym i znanym specjalistą (pomagał takim markom jak Montecristo, Partagas i Cohiba), miał ponad 40 lat doświadczenia i mógł poszczycić się wieloma osiągnięciami takimi jak zdobycie nagrody za produktywność – dzięki skręceniu 320 cygar w 4 godziny. Garcia uzyskał tytułu Tabaquero Maestro (ang. Master Blender) oraz Master Roller (czy też torcedore 8 klasy, którego zdobycie zajmuje niektórym nawet 20 lat i jest najwyższym możliwym tytułem do osiągnięcia) został również okrzyknięty „nauczycielem wszystkich nauczycieli”. Mimo tak licznych tytułów, wiedzy oraz doświadczenie w Stanach Zjednoczonych nie mógł liczyć na tak wielką rozpoznawalność jak na Kubie. Jednak cygara, które zaczął tworzyć były bardzo charakterystyczne, jeżeli chodzi o jakość i smak, do tego stopnia, że wkrótce stały się bardzo popularne wśród lokalnych aficionados, aby następnie podbić serca sympatyków cygar na całym świecie. W 2008 roku Jaime Garcia – syn legendarnego torcedore i równie utalentowany specjalista – postanowił uhonorować dokonania swego ojca. Tak powstała klasyczna już linia „My Father”.

Nazwa Flor de las Antillas to dosłownie Kwiat Antyli, a symbolizuje wyspy tego archipelagu – w tym również Kubę. Właściciel marki chciał uczcić miejsce, z którego pochodzi rodzina Garcia (My Father Cigars). Ta chęć oddania hołdu swojej rodzinie spowodowała, że w marcu 2016 zaprezentowany został nowy produkt. Mamy tutaj bardzo zdecydowane, intensywne w smaku i aromacie cygaro, zbudowane z wrappera Nicaraguan Sun Grown, Binder i Filler to Nikaraguan. Wszystkie tytonie (Cuban seeds) pochodzą z plantacji należących do rodziny Garcia – Las Marias w regionie Namanji.
Przechodząc do palenia możemy stwierdzić, że cygaro po pierwszej tercji jest dość łagodne, jeśli mówimy o poziomie nikotyny, ale intensywność skórzanych aromatów powoli ustępuje i daje dojść do głosu mocniejszym akcentom pieprzu, przypraw korzennych i ziemi. W okolicach połowy drugiej tercji pikanteria delikatnie zanika ustępując zdecydowanej słodyczy choć mocny aromat ziemi oraz drzew pozostaje wciąż na podniebieniu. Ostatnia tercja to bomba smaków i mocy szczególnie gdy wybierzemy nasze cygaro w okrywie Maduro, nadal podobne do wcześniejszych, lecz zdecydowanie mocniejsze, w tle możemy poczuć również smak espresso. Popiół przez cały czas palenia jest bardzo zbity, a samo cygaro spala się jak od linijki. Pomimo iż cygaro było często odkładane do popielnicy, żeby odpoczęło, trzyma się mocno. Dopiero po około 45 minutach palenia pierwszy raz popiół spad sam przypadkowo strącony kieliszkiem.
Całość połączona była z cocktailem Daiquiri, a od drugiej tercji z Whisky Sour, także mamy dwa kwaśne parowania, ale to tylko uzupełniło nasze chwile palenia o pełną paletę doznań. Sam tytoń nie dawał z siebie takich akcentów smakowych więc ten profil dobranych cocktaili idealnie dopełniła całość. Jeżeli chodzi o otwarcie polecamy tutaj v-cut lub punchera. Samo cygaro polecamy raczej dla osób, które z cygarami już miały do czynienia, niekoniecznie nadaje się na pierwsze doznania z dymem z powodu jego mocy.
Flor De Las Antillas jest prawdziwym kwiatem wśród cygar, urzekająca banderola oplatające magiczne wnętrze. Dzięki niemu możemy poczuć smak spełnienia „amerykańskiego snu” Don José „Pepina” Garcii, dzięki któremu też powstało to cygaro. Może w przerwie, w trakcie palenia też nas odnajdą nowe pomysły i inspiracje? Na pewno spotka nas przyjemność spopielenia rewelacyjnej mieszanki nikaraguańskich tytoni.
Redagował Mateusz Wojtiuk