Trzymając Gurkhę Double Cask Blend w dłoni, nie jestem do końca pewien, co w nim jest. Cóż, wiem, że to tytoń, ale tak naprawdę nie mam pojęcia, gdzie został wyhodowany ani jaki to rodzaj. Niektóre media internetowe podają, że liść okrywowy to nikaraguański Habano. Nie jestem jednak pewien, czy to prawda. Mieszanka jest po prostu opisana jako „zastrzeżona” przez Gurkhę. Nawet przeglądając stronę producenta i aktualny katalog nie znajdziemy tam nawet wzmianki o tych cygarach.
Pierwszy rzut oka na banderolę nie przynosi żadnych informacji. Widzimy jedynie napis „Only For The Gurkha Cigar Connoisseur” oraz podpis właściciela zatwierdzający daną partię. Tak naprawdę to co udało się ustalić to, że jest zwijane na Dominikanie i tylko ci, którzy go składają, wiedzą na pewno, co wchodzi w skład cygara Gurkha Cask Blend. Właściwie, może nawet ci ludzie nie znają pochodzenia liści, których używają. Dlatego też nie pozostało nam nic innego jak oddać się analizie sensorycznej i sprawdzeniu co kryje się w tym tajemniczym cygarze.
OBCINAM
Cygaro otworzyłem klasycznie aby mieć pewność, że będę swobodny i pełny przepływ powietrza. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie użyć noża do cygar, jednak finalnie postawiłem na sprawdzone ostrze marki Colibri.
PIERWSZY AROMAT
Przed rozpaleniem cygaro w zapachu wydaję się bardzo słodkie, ale czuć też sporo przypraw korzennych. Pociągając powietrze „na zimno” wyczuwalna jest spora ilość orzechów i kakao.
ODPALAM
Cygaro ma ciekawy kształt bo delikatnie zwęża się na obu końcach. Chwilę wahałem się nad rozpaleniem go za pomocą zapałek ale jednak postawiłem na trójpalnikową zapalniczkę typu Jet. Delikatnie ogrzewając stopę cygara z odległości można już było wyczuć pierwsze ciekawe i zachęcające aromaty żarzącego się tytoniu.
Ciężko było wcześniej ułożyć sobie w głowie plan na to cygaro. Pierwsza tercja okazała się sporym uderzeniem pieprzu i ziemistości. Lekka słodycz kryła się za zdecydowanymi uderzeniami aromatów takich jak orzech laskowy czy drewno cedrowe – co było bardzo zachęcające. Dosyć szybko dotarłem też do końca pierwszej tercji i stwierdziłem, że cygaro musi trochę odpocząć.

W międzyczasie zrobiłem sobie espresso i byłem gotowy aby kontynuować swoją degustację. Po kilku minutach, o dziwo, żar wciąż był intensywny a cygaro nie wymagało korekty. Spokojnie zatem popijając kawę oddałem się w ręce tajemniczej Gurkhi. Uczucie pieprzności delikatnie zmalało. Na języku bardzo wyczuwalne aromaty cedru w połączeniu z espresso zaowocowały ciekawym posmakiem z nutą suszonych moreli. Co do konstrukcji samego popiołu nie można mieć zastrzeżeń. Wyjątkowo dobrze zwinięte cygaro paliło się praktycznie jak od linijki – co przy większości cygar z portfolio Gurkha jest rzadkością.
Po bardzo przyjemnym ostrym, mineralnym i zdecydowanym początku oraz ciekawej słodko-ziemistej drugiej tercji przyszedł czas na ostatnie chwilę z naszą Gurkhą. Niestety ku wielkiemu zdziwieniu cygaro stało się bardzo płaskie po czym pojawiła się bardzo nieprzyjemna gorycz. Wszelkie próby przedmuchiwania czy inne znane mi metody nie przyniosły żadnych efektów więc raptem po 45 minutach cygaro powędrowało już do popielnicy.
PODSUMOWANIE
Gurkha Double Cask Blend to naprawdę ciekawe cygaro. Każdy miłośnik pieprzu – ale i odrobiny nieoczywistej słodyczy, znajdzie coś w sam raz dla siebie. Zaskakujący jednak jest fakt, że ciężko znaleźć jakiekolwiek informacje na temat tego co kryje się wewnątrz, a to dodaje tylko całej kompozycji swojego rodzaju uroku. Czy jest to cygaro wybitne? Myślę, że jest dobre i stanowi ciekawą odskocznię od cygar palonych na co dzień. Czy warto? Moim zdaniem tak.