Dzisiaj jako pierwsze na warsztat wziąłem Avo Regional North Edition. Na filler w Avo z Północy składa się tytoń z Dominikany (San Vicente Visus i Seco), Hondurasu (Jamastran Seco) i Peru. Binder również pochodzi z Dominikany i jest to hybryda Olor/Piloto Seco. Wrapper co ciekawe też okazuje się być Dominikański a same cygara jak to bywa w większości edycji limitowanych są w pudełkach po 10 sztuk.
Pudełko, a tak właściwie to opakowanie tych cygar to takie tanie ekstremum, jeżeli chodzi o wykonanie. Cienkie kartony, które łatwo zmiażdżyć, uszkodzić w transporcie, nie wspominając o samych cygarach w środku. Więc jeśli nie jesteś ostrożny może okazać się, że twoje cygara to odczują. Sama kolorystyka jest ciekawa. Przyciąga oko. Pudełka są jasne, kolorowe i jestem trochę zaskoczony, w jakim kierunku poszedł producent jeżeli chodzi o wykonanie tego opakowania. Bo sama kolorystyka jak najbardziej na plus, ale zwykłe opakowania z reguły są wykonane z cienkiego drewna, a coroczne wydania limitowanych edycji wydają się być często, skomplikowanymi, małymi dziełami sztuki… no cóż… czasem tak bywa, że chęć wyróżnienia się powoduje, iż producenci sięgają po nieszablonowe rozwiązania.

Samo cygaro wyglądało dobrze, czego w sumie można było się spodziewać po wszystkich produktach od Davidoff. Liść okrywowy był jasno brązowy z ciemniejszymi cętkami i aromatem ziemi oraz siana. Ze względu na małą stopę perfecto, nie było tam zbyt wiele do powąchania przed rozpaleniem. Kiedy jednak odciąłem kapturek, dostałem od razu bardzo dobry i zdecydowany aromat pełen nut siana, lekkiego cedru i cytrusów.
Odpalając cygaro, od razu dopadł mnie bardzo intensywny aromat, który wyczułem tuż przed rozpaleniem. Pojawił się cedr i siano a tuż za nimi delikatnie przewijała się delikatnie pikantna i lekko słodka nuta cytrusowa. Cygaro dawało zaskakująco dużo dymu i stwierdziłem, że jest on bardzo aromatyczny co było na duży plus. Choć spodziewałem się zupełnie czegoś innego to pierwsza i druga tercja wypadły nawet sympatycznie. Dużo tu skóry, orzechów i maślanych ciasteczek a szczególnie wart uwagi był finisz, który pozostawiał na podniebieniu bardzo charakterystyczny pieprzny posmak.
W miarę upływu czasu cygaro zaczęło na powrót dominować moje kubki smakowe aromatem siana i cedru, wraz z subtelną i całkiem przyjemną nutą skóry i ziemi. Słodsze nuty cytrusowe genialnie uzupełniały całość i dość ładnie równoważyły wszystko co działo się w cygarze.
Jeżeli chodzi o podsumowanie to mogę śmiało stwierdzić, że Avo North Regional Edition było bardzo dobrym cygarem, które z pewnością zagości w moim humidorze na stałe. Bardzo chciałbym spróbować tego cygara w innym formacie. Wydaje mi się, że gdyby pojawiło się ono w rozmiarze Robusto to oddało by z tej mieszanki wszystko co dalej kryje się w delikatnych niedociągnięciach pojawiających się momentami w trakcie palenia. Pozwoliłoby to na jeszcze dokładniejszą analizę tego ciekawego i bardzo przyjemnego cygara.